Jean Paul Gaultier Classique Essence De Parfum - Uwielbiany przez wielu, odświeżony klasyk tak piękny, że aż męczący.

Zachęcona opiniami, a przede wszystkim składem: aldehydy, nuty drzew, składniki wpisujące się w moje upodobania, postanowiłam upolować niewielką zawartość zapachu Jean Paul Gaultier Classique Essence ... ach toż to dopiero wyprawa.




Pierwsze nuty zapachu do złudzenia przypominają mi ulubiony dyfuzor Mango marki Eyfel w połączeniu z brzoskwinią, o dziwo również przypominającą tą z dyfuzora Peach Sorbet tej samej marki. Podobieństwo to, jednak szybko przemienia się w nuty zepsutej brzoskwini pokrytej kurzem (takie odnoszę wrażenie) Jest słodko i jednocześnie ciężko jak przystało na zapach z rodziny orientu.  Mandarynka zaczyna przekomażać się z imbirem, a to dobrze, dzięki temu jest ciekawie i nie tak mdło jak podejrzewam, że byłoby gdyby w składzie zabrakło imbiru.  Zaskakującym elementem jest bita śmietana w składzie zapachu.... i tu na myśl przychodzi mi  mandarynka z bitą śmietaną zagryzana imbirem. Ta myśl budzi we mnie mocno mieszane uczucia. Nie jestem pewna czy faktycznie odważyłabym się spróbować takiego połączenia. Przyznam wam, że gdy po raz pierwszy poczułam Classique Essence de Parfum nie wzbudził on we mnie emocji.... może trochę zawiódł i pobudził mdłości, po czym wylądował na dnie szuflady. Dziś rozkładając go trochę na części i próbując poznać, przyznaję, że niecodzienna kompozycja, zyskuje trochę dopiero przy bliższej znajomości, szczególnie w pierwszych nutach.



Po pewnym czasie ostre  nuty gdzieś znikają i robi się znacznie bardziej słodko i nijako. Pomarańcza z jaśminem tu dominują, co w takim połączeniu na mojej skórze powoduje nuty włochatej brzoskwinki, całej góry włochatych brzoskwinek. Kaszmir w połączeniu  z przenikającym się jaśminem przypomina mi trochę Aliena Thierego Muglera, taki pojedynczy akord gdzieś w tle wywołuje to skojarzenie. Gdzieś w gąszczu składników czuję nuty drzew, ale bardziej drzew z choinki samochodowej (być może ktoś uzna to za profanację tego pachnidła) no cóż, takie a nie inne są moje uczucia względem tego zapachu. Przy wielogodzinnym przebywaniu z tym zapachem, zbiera mi się niestety na mdłości, co fatalnie wpływa na moje samopoczucie. To tak jakbym zjadła mnóstwo suchych, długo leżących mandarynek z równie przesuszonymi, mączystymi brzoskwiniami, otoczona naręczami kwiatów jaśminu w naturalny sposób odurzającego swą wonią i  doprawiła to miską bitej śmietany. Niestety nie polubimy się, a czułam JPG Classique Essence jeszcze następnego dnia rano. Na skórze były wyczuwalne bardzo wyraźnie ostatnie nuty.  Trwałość więc jak przystało na JPG - wzorcowa.

Czy polecam ? to jeden z tych zapachów, co do którego jest mi trudno się jednoznacznie odnieść. Patrząc wyłącznie obiektywnie - zdecydowanie nie. Na pewno testy nie zaszkodzą, a dadzą wam ogląd na ten zapach. Jestem jednak pewna, że nie jest to dobry pomysł na zakup w ciemno, a tym bardziej na prezent. Nie należy do zapachów "uniwersalnych"  takich które spodobają się większości, choć absolutnie rozumiem i szanuję to, że ma on spore grono swoich miłośników. Ja jednak nie chcę tak pachnieć. Duża włochata brzoskwinia z imbirem w zębach nie przejdzie u mnie. Szkoda bo początek przyjemnie mnie zaskoczył.




 Skład




Głowa
aldehydy, imbir, mandarynka




Podstawa
benzoina, bita śmietana, kaszmir, nuty drzew, wanilia




Serce
jaśmin, kwiat pomarańczy




Grupy zapachów
kwiatowe, orientalne
 
Rok powstania: 2016





 
Twórca: Daphne Bugey

Ogólna  Ocena 4/10
#Perfumova #JeanPaulGaultier #ClassiqueEssenceDeParfum

Popularne posty