Tom Ford Black Orchid edp - Podróż w nieznane w towarzystwie Femme Fatale




Black Orchid to perfumy ważne na pachnącym rynku i równie trudne, jednocześnie w odbiorze jak i w samym ich opisie. Na przestrzeni lat powstało kilka kampanii reklamowych mocno kontrowersyjnych i wywołujących dyskusję. Powstałe w 2006 roku Black Orchid otworzyło samodzielną drogę Toma Forda w świecie perfum, który to wcześniej pracował min.  dla takich marek jak Gucci czy Yves Saint Laurent.


Otwarcie Black Orchid jest ostre i mocne, z prawdziwym przytupem. Na początku w nos wpadają bardzo ostre nuty niczym orientalne przyprawy, grubo zmielony czarny pieprz, jednak już po chwili nuty ostrości przechodzą w kwiat bergamotki i silną woń trufli. Na mojej skórze układają się one w taki sposób, że odnajduję także coś jakby zioła, kminek, tymianek, biały pieprz i mięta i choć rzeczywiście w składzie ich nie ma na mojej skórze nuty układają się w taki sposób, że wyczuwam silne akordy ziołowe, podobnie jak w przypadku mojego ukochanego Ange ou Demon, z tym, że w tym drugim tymianek rzeczywiście występuje.


Pierwsza reklama Black Orchid z 2006 roku z udziałem Julii Restoin-Roitfeld



Pierwsza reklama Black Orchid z 2006 roku z udziałem Julii Restoin-Roitfeld
Kampania reklamowa z 2013 roku z udziałem Polskiej modelki Zuzanny Bijoch




Kampania z 2014 roku





Kampania z 2017 roku



W  kolejnych etapach zapachu, czuć wyraźną słodycz, choć nie jest to słodycz cukierkowa, pralinkowa ani owocowa. To zupełnie inny charakter słodyczy, słodycz bardziej wynikająca z przypraw, a także lotosu, wanilii, głównej bohaterki orchidei i cudownej truflowej  czekolady w towarzystwie drzewa sandałowego... oj tak... woń drzewa sandałowego mocno daje  sobie znać na mojej skórze wraz z wanilią i czekoladą. Zapach jaki prezentuje Black Orchid niesie mi na myśl gęsty las w duszny i parny dzień, las pełen drzewa sandałowego i liści z wanilii i gorzkiego wysokoprocentowego kakao, takiego świeżego, najprawdziwszego z samego kakaowca. Las Black Orchid ma w sobie tajemnice mrok i władzę. To nie dżungla jak w przypadku Aury Thierrego Muglera lecz las pełen harmonii nie znoszący chaosu. Kobieta Black Orchid jest silna, władcza, zaopatrzona w rewolwer i ciemne okulary, kiedy tylko chce zmienia się w seksowną femme fatale równie piękną co nieosiągalną. By do niej podejść trzeba mieć nie lada odwagę.






Odnajduję dozę seksapilu w tym zapachu, jednak nie aż taką jaka prezentowana jest w kampanii reklamowej. Raczej panią prezentującą przyodziałabym w czarny płaszcz, szpilki, ciemne okulary i czerwoną szminkę, a w ustach złote cygaro  niczym plakietka z flakonu Black Orchid .  Projekcja fenomenalna - może przytłoczyć co wrażliwsze otoczenie. Trwałość - zapach wyczuwalny nawet po kąpieli. Bije na głowę nawet moje ukochane trwające 11 godzin na skórze Ange ou Demon. Tom Ford to klasa - nie trzeba widzieć logo by czuć ten prestiż. Za granicami Polski  Black Orchid występuje jako unisex





Skład


Głowa 
bergamotka, porzeczki, trufla, ylang-ylang

Serce 
lotos, nuty owocowe, orchidea

Podstawa 
czekolada, drzewo sandałowe, kadzidło, paczuli, wanilia, wetiweria

Grupy zapachów 
kwiatowe, orientalne
 
Twórca: Givaudan

Rok wydania: 2006


Ogólna Ocena 9/10

#recenzja #BlackOrchid #TomFord


Popularne posty