Calvin Klein Obsession edp - Zmysłowy taniec bursztynowo-waniliowego eliksiru w oparach kadzidła.
Wyjątkowy w swej prostocie, nie robi fajerwerków opakowaniem ani flakonem. Jednak jego zawartość niejednego może zaskoczyć. Bardzo niepozorny, ma swoje niezwykłe drapieżne oblicze ukazywać tylko nielicznym, tym którzy będą w stanie nań spojrzeć i w tym spojrzeniu wytrwać.
Obsession także był moim zakupem "w ciemno" a do tego zakupu skusiła mnie lektura nut zapachowych. Od razu wiedziałam, że się polubimy. Miało być słodko, ciężko, ostro, i niebanalnie,i tak też było. W tym przypadku nie było miejsca na niespodzianki. Już po powąchaniu wyłącznie korka wiem, że jest słodko i ostro zarazem. Wanilia, miód, (takie składniki odbiera mój nos) i pieprz z whisky tańczą ze sobą powoli otulone dymem kadzidła. Dopiero po naniesieniu na skórę spośród ciężkich, dymnych i słodkich nut można odnaleźć odrobinę rześkości. Jakby trawa cytrynowa przedzierała się przez gąszcz najbardziej dominujących składników i na odzieży bardzo dobrze jej to wychodzi. Tu świeżość trawy, miód i dym wzajemnie się przenikają
Po pewnym czasie zapach na skórze wysładza się i trochę wycisza jednak nie oznacza to, że przestaje być wyczuwalny. Muzyka Obsession jedynie zmienia swój klimat na nieco bardziej przytulny,nieco cichszy. Dama spokojnie sączy whisky, chwaląc się tym razem klejnotami z bursztynu jakie ma na sobie. Idealne wpisują się w jej klasyczny, nieskazitelny wygląd. Na ubraniu za to jest owocowo, zielono i rześko. Jeśli znacie perfumy Gren Tea Elizabeth Arden to właśnie taki lekki soczysty zielony akord z tamtejszych perfum mi się przypomina.
Zapach wybrany wyłącznie na podstawie nut zapachowych okazał się strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam go za jego dymny i ostry charakter. Jest dość ciężki jednak nie zaliczyłabym go do killerów zapachowych. Dla mnie kojarzy się on ze szczególnym czasem spędzonym z mamą w Ciechocinku i wspaniałym cygańskim koncertem na żywo. Już zawsze będę miała do niego sentyment i na pewno zakupię kolejny flakon. Oszczędzałam moją resztkę z myślą o recenzji dla was i takim odświeżeniu wspomnień. Dla mnie jest nietuzinkowy choć czasem wydaje mi się,że jest nieco zbyt płaski i jednostajny. Nuty gładko, bez zmian grają ze sobą i brakuje mi tu jakiejś takiej zmienności,elementu zaciekawienia, odświeżenia "grania nutami zapachu" Na pewno nie odnajdą się w nim osoby lubiące delikatne, kwiatowo-owocowe zapachy. Niektórzy mogą też uznać je za "babcine" To fakt, są specyficzne, lecz myślę, że śmiało mogą sięgać po nie młode kobiety chcące zaznaczyć wyjątkowość trwającej dla nich chwili, lub po prostu lubujące się w mocnych, konkretnych propozycjach zapachowych. Zachęcam do testów
Skład
Głowa
bazylia, bergamotka, brzoskwinia, cytryna, mandarynka, wanilia, zielona nuta
Podstawa
bursztyn, cyweta, kadzidło, piżmo, wanilia, wetiweria
Serce
cedr, drzewo sandałowe, jaśmin, kolendra, kwiat pomarańczy, mech dębowy, przyprawy, róża
Grupy zapachów
orientalne, przyprawowe
Twórca: Jean Guihard
Rok wydania : 1985