Elie Saab Girl Of Now Shine edp - słodki, migdałowo-waniliowy deser w złotym pucharku




Do poznania tego złocistego tworu marki Elie Saab zachęciła mnie jedna z koleżanek na Instagramie, jako że szukałam ulepnego słodziaka do swojej kolekcji. Nie wahając się zamówiłam próbkę i pierwsze testy rozpoczęły się w niskich wiosennych temperaturach. Zapach otworzył wtedy swe złote wrota ulepną słodyczą , dość płaską przypominającą mi inne kompozycje z kategorii gourmond.




Zapach otwiera się soczystą gruszką z migdałami i pistacjami podobnymi do tych z popularnych zapachów do ciast. Moja mama dość często używa migdałowego zapachu właśnie i nie mogę tu oprzeć się wrażeniu łudzącego doń podobieństwa. Migdały tak blendują się tutaj z gruszką, że aż potęgują wrażenie palonego cukru, bardzo dużo palonego cukru. Ciekawą rzeczą jest fakt, że im cieplej, tym piękniej gruszce towarzyszą pistacje, cudne, świeże prażone... tak pyszne lody pistacjowe z gruszką posypane migdałami. W nutach głowy ten zapach iskrzy, mieni się feerią nut pistacji, migdałów i soczystej, pysznej gruszki zaakcentowanej nutką pieprzu, zadziorną i bardzo sympatyczną. W tej pierwszej fazie zapach bardzo mocno projektuje, gwarantuje, że nuta słodyczy oblepi wam nozdrza.


Im bliżej serca zapachu, tym bardziej syntetycznie i płasko. Odnoszę silne poczucie kremu do twarzy i ciała i luksusowego bądź co bądź mydełka. Jaśmin, Ylang Ylang i pomarańcza, nuty które kocham, tu powodują uczucie kompozycji płaskiej.. nijakiej... nic się tu nie dzieje, co prawda jest dalej słodko, kremowo i "miło" ale jednak nudno, a im bardziej nudno, tym bardziej może się zebrać na mdłości. Po pierwszej migdałowo, gruszkowej zadziornej fazie pozostało niewiele. Pomarańczę wyobrażam sobie jako soczystą, pobudzającą... jednak w Girl of Now Shine ona gdzieś zniknęła.




Ostatnia faza zapachu to dawka syntetycznej wanilii z wariacją na temat nut drzewnych... zapach wycisza się i ledwo majaczy na skórze, robi się już bardzo blisko skórny, na tyle, że cieszy mnie koniec jego trwania. Podsumowując, nie jest to zapach zły, bywa nawet przyjemny, fani wszelkiej słodyczy w perfumach myślę, że będą zadowoleni. Jest on jednak na granicy kiczu i pastiszu , potrafi zmęczyć i przebrać użytkownika gdy tylko się z nim przesadzi, zamiast go ubrać. Osobiście cieszę się, że nie pokusiłam się o pełnowymiarowy flakonik, gdyż nie umiałabym go nosić, nie chciałabym. Trwałość raczej przeciętna 5-6 godzin na skórze. 

Głowa

ananas, gruszka, prażone pistacje

Serce

ylang-ylang, ormond, migdały, kwiat pomarańczy

Podstawa

irys, wanilia, paczuli

Grupy zapachów

kwiatowe

Twórcy: Sophie Labbe i Dominique Ropion

Rok wydania: 2018


Ogólna ocena 6/10

#girlofnowshine #girlofnow #eliesaab #recenzja


Popularne posty